Majowe podróże świetlików, czyli magiczne przygody w krainie wyobraźni.

Maj w naszej świetlicy był jak kolorowy kalejdoskop – pełen barw, dźwięków, niespodzianek, prezentów i czarów. Choć ten miesiąc często przynosił przerwy – na święta, na egzaminy ósmoklasistów, na wycieczki czy deszczową pogodę – dla naszych dzielnych świetlików nie było rzeczy niemożliwych. Ich fantazja była skrzydłami, które unosiły je wysoko ponad szarą codzienność.

A czym właściwie jest fantazja? To magiczny klucz, który otwiera drzwi do świata, gdzie kwiaty potrafią śpiewać, kolory rozmawiają ze sobą, a zwykła kartka papieru zamienia się w rakietę kosmiczną. To dzięki niej nasza świetlica zmieniała się każdego dnia – raz w statek podróżujący dookoła świata, innym razem w łąkę pełną pszczół, a kiedy indziej w salon fryzjerski rodem z bajki.

Zaczęło się od spojrzenia w niebo. Planety opowiadały dzieciom swoje sekrety, a globus i mapa pokazały im, jak wielki i różnorodny jest nasz świat. Odbyliśmy podróże „palcem po mapie”, odwiedzając kraje, których nazw wcześniej nawet nie znaliśmy. A w wyobraźni – jeszcze dalej, prosto w kosmos!

Tam, między gwiazdami, świetliki uczyły się o znaczeniu kolorów. Czym jest niebieski? To spokój. Czerwień? Miłość! A zieleń? Nadzieja i natura. Każde dziecko miało swój ulubiony kolor – i swoje marzenia, które z tym kolorem się wiązały. Tworzyliśmy kolorowe prace plastyczne, slimy mieniące się jak odległe galaktyki i eksperymentowaliśmy, jak powstaje tęcza. W szklankach z wodą i bibułą powoli rodziły się magiczne łuki, a dzieci patrzyły na nie z zachwytem, jakby właśnie obserwowały cud.

Dzień Pszczoły – to była prawdziwa uczta wiedzy i sztuki. Dowiedzieliśmy się, jak ważne są te maleńkie owady i jak bardzo ich potrzebujemy. Dzieci tworzyły pszczele dzieła – każda pszczoła była inna, tak jak każdy z nas. 

Były też inne cudaki – alpaki, lamy, bociany, laleczki z włosami z kolorowych natek. Nie ominęło nas prawdziwe wyzwanie – rysunki wykonane tylko jedną barwą. No i magiczne  pudełko. W środku kryły się tajemnicze przedmioty, a zadaniem dzieci było rozpoznać je dotykiem. Śmiechu i emocji było co niemiara – bo czasem to, czego nie widać, mówi najwięcej.

Ale maj to także miesiąc wyjątkowej osoby – Mamy. Świetliki tworzyły z serca – biżuterię z koralików, koszyczki z cukierkami, laurki z ukrytymi w nich bonami na pomoc w domu, kartki z życzeniami, ozdoby i kwiaty. Były rozmowy o rodzinie, o szacunku, o tym, jak mówić „kocham Cię” nie tylko słowami, ale też gestami. Wspólnie śpiewaliśmy piosenki o mamie, aż echo niosło nasze głosy po całej szkole.

W wolnych chwilach był czas na wszystko, co dzieci kochają najbardziej – gry planszowe, zabawy z Lego, ruch na świeżym powietrzu, a nawet zabawy językowe po angielsku. Kiedy słońce wychylało się zza chmur, wybiegaliśmy na boisko –  hałaśliwie, z rozwianymi włosami i uśmiechem od ucha do ucha. A kiedy padał deszcz, tworzyliśmy własny świat z klocków i kolorów, czytaliśmy książki na dywanie, wsłuchując się w dźwięki kropelek za oknem. 

Maj minął jak zaczarowany. Świetliki wzbiły się wysoko – dzięki wyobraźni, wspólnej zabawie i ciepłu, które codziennie panowało w naszej świetlicy. A teraz – czas szykować się na kolejne przygody. Przed nami czerwiec. I kto wie – może tym razem odwiedzimy podwodne królestwo albo zaczarowany las?

Bo w świetlicy wszystko jest możliwe. Wystarczy odrobina magii. I wiara w to, że świat jest piękny – tak jak patrzą na niego dzieci.

Wychowawcy świetlicy

Udostępnij artykuł:
×
Przejdź do treści