Na Placu Broni…
W listopadzie na lekcjach języka polskiego klasy 5b i 5c przeniosły się w XIX wiek do Austro-Węgier, a to wszystko za sprawą Ferenca Molnara i jego książki ,,Chłopcy z Placu Broni”. I chociaż dorośli pewnie pamiętają jej fabułę ze swoich szkolnych lat, to dla obecnych piątoklasistów ta lektura wcale nie była łatwa. Dzisiaj aż trudno wyobrazić sobie brak telewizorów, telefonów, Internetu czy klasy niekoedukacyjne. Jeśli do tego dołożymy wątek patriotyczny i niezbyt zrozumiały język, to lektura staje się nie lada problemem.
Pracę z powieścią rozpoczęliśmy oczywiście od przybliżenia sobie czasu akcji, miejsca i bohaterów, których przypisywaliśmy do grupy Chłopców z Placu Broni i do Czerwonych Koszul. Próbowaliśmy scharakteryzować głównego bohatera – Ernesta Nemeczka – który wzbudził nasz podziw, ale i współczucie. Dyskutowaliśmy, co mogło być przyczyną tragicznego losu małego bohatera.
Na koniec pracy z książką skupiliśmy się na tytułowym miejscu wydarzeń, które dla bohaterów odegrało ważną rolę. Plac Broni – zwykły plac budowy z tartakiem – stał się dla nich namiastką wolności, beztroski, ojczyzny. To za niego Erno oddał życie.
Uczniowie poszukiwali fragmentów w książce, które pozwoliłyby zrekonstruować ten plac, a jednocześnie, pracując w grupach, uczyli się czytania ze zrozumieniem, współpracy, umiejętności podejmowania decyzji, wykazali się ogromnym zaangażowaniem. Projekt placu, który wykonywali, miał sprawić, że poprzez działanie na długo zapamiętają lekturę.
Sami zobaczcie, czy ich Place Broni odzwierciedlają ten z książki Molnara. A może wśród naszych piątoklasistów są przyszli architekci? Kto wie…
Marzena Dach-Kolanko